Sosnowiec, 26.09.2016
Z tysiącosobowej załogi została setka. Jeszcze działa markowania, lampownia ale większość stojaków już pusta. Z półotwartych szafek na ubrania wypadają puste, plastikowe butelki.
Zazwyczaj określenie „ostatnie dni” to figura stylistyczna. Ostatnie tysiąc, ostatnie sto… Tym razem to naprawdę ostatnie. Za 6-7 dni rozpocznie się zasypywanie szybów kopalni. Prawdopodobnie jesteśmy ostatnimi „cywilami”, którzy patrzą na wyrobiska.
Potem pozbawione pomp podziemia zostaną samoczynnie zalane wodą. Wraz z obudowami górniczymi, których wyciąganie byłoby niebezpieczne i nieopłacalne; ze starymi wagonami kolejki osobowej. Zostaną tory, kable, zapomniane narzędzia. W sumie ponad 30 km. podziemnych wyrobisk. W ostatnich dniach września przestaną istnieć.
Na dole jeszcze są pracownicy. Demontują, pompują wodę – bez przesadnej energii, w zamyśleniu jakby. Spytani o historię odpowiadają – O czym tu gadać. 30 lat pracy, początek – zaraz po szkole. Teraz zamykam. Taka to historia.
To łza czy odbicie światła?
Za dwa lata po Kazimierzu- Juliuszu, ostatniej kopalni węgla w Zagłębiu Dąbrowskim śladu nie będzie.