Bytom, 26.03.2016
Bajtle są zawsze takie same. Czy w ludowym stroju czy w adidasie zwyczajnie dziwią się światu. I niezależnie od sytuacji mają swoje najważniejsze sprawy.
Dla starszych … no właśnie, w tych strojach powinien być powrót do tradycji, ale przecież „tradycja” święcenia pokarmów na Śląsku sięga ledwo lat siedemdziesiątych XX wieku. Zwyczaj przywędrował z m.in. (heheh) Sosnowca, co zaznaczył godojący ksiądz z Ostropy (w Bytomiu żodyn nie poradzi?:)). Z Ostropy, gdzie z kolei kultywuje się zwyczaj osterrittu, czyli procesji konnej w której uczestnicy ubrani są nie w żadne ludowe stroje tylko czarne, skórzane kurtki (a zwyczaj wywodzi się ponoć ze Szwajcarii i Niemiec, i został przywołany do ponownego życia w Pietrowicach Wielkich). Na koniu jedzie też farorz, po polsku ksiądz – ale ksiądz już nie bierze udziału w skoczowskim zwyczaju wodzenia Judosza – choć na początku brał – bo ostatecznie Kościół uznał ten zwyczaj Śląska Cieszyńskiego istniejący od ponad 300 lat (z przerwami oczywiście) za tradycję ale pogańską.
A bajtle te wszystkie tradycje maja takie, jak im starziki przekażą ale ogólnie to maszket w postaci czekoladowego zająca od Lindta jest najważniejszy. I słusznie, bo jak się okazuje tradycja jest tylko taka, jaka akurat jest modna.